czwartek, 26 maja 2016

Robert Bloch, „Psychoza” [FILMY DO CZYTANIA]

Wydawnictwo „Książnica”
Przekład: Ewa Spirydowicz
Data wydania: 2008

Stron: 160


Dzień Matki to przedziwne święto, bo i matki są przedziwne- a do tego można je kochać na przedziwne sposoby.

Siara się przyznać, ale „Psychozę” Hichcocka oglądałam miliard razy, a oryginał przeczytałam teraz. Podobnie było z kolejnymi filmowymi realizacjami losów Normana Batesa (w sensie sequele i remake „Psychozy” widziałam dopiero po przeczytaniu książki, czyli późno). Przemyślenia miałam różne. „Dwójka” – super, „trójka” – mega licha, że ja pierdolę, „czwórka” – jak cię mogę, no i dupowato  na nowo nagrany pierwowzór. Serialu („Bates Motel”) nie tykam, bo coś mi tam śmierdzi.

Różne rzeczy się słyszy, czyta i ogląda – i te rzeczy pozwalają utwierdzić się w przekonaniu, że niezbadane są zakamarki ludzkiej psychiki. W takie ciemne zakamarki zaprasza Robert Bloch.





Norman Bates to synuś mamuni najsłodszy (i jedyny), z którą mieszka w starym domu i pomaga jej prowadzić rodzinny biznes – motel. Mama nie jest taką mamą, która sprawuje nad domostwem pieczę i częstuje ciastem na podwieczorek. Właściwie to mama jest zgryźliwą, wiecznie niezadowoloną staruchą, do której Norman jes bardzo przywiązany (bo – z jednej strony -  to mama, a – z drugiej zaś – szanuje i kocha ją najmocniej na świecie). Pani Batesowa siedzi w swojej klitce na piętrze, nie wychodzi z domu, a Norman opiekuje się nią jak potrafi najepiej. Bates jest odludkiem, boi się kobiet – bardzo go onieśmielają - to zasługa mamy. Tak samo, jak to, że jest zakompleksiony i najzwyczajniej w świecie smutny.
Jednego dnia na drodze tego sumtnego Normana staje Mary. Dziewczyna ucieka z pieniędzmi klienta i szuka schronienia w motelu Batesów. Okazuje się jednak, że znajduje tam nie tylko azyl przed policją, szefem i okradzionym interesantem.
Matka Normana nie jest zadowolona z pobytu dziewczyny, nie podoba jej się to, że spędza czas na rozmowie z jej synem, myśli, że chce go nastawić przeciw niej, a w rezultacie chłopak zosawi ją samą i schorowaną. Norma Bates uważa, że ciało młodej kobiety jest siedliskiem rozpusty, którym wiedzie jej synka na pokuszenie. Jednkże Norman jest z matką w tak bliskiej relacji, że nikt i nic nie jest w stanie ich rozdzielić.
Kocha mamę bardzo, bardziej niż najbardziej kochający swoją matkę syn na świecie.
Opowiastka jest intrygująca, nawet jeśli wie się o przesterze z filmu Hitchcocka. Świetnie poprowadzona akcja, która trzyma w napięciu przez wszystkie kartki. „Psychoza” poraża wiarygodnością i uprzedza do zbyt normalnych ludzi. W każdym razie mnie uprzedziła.

  
Próbka:
 Mama była już wcześniej zdenerwowana, a kiedy dowiedziała się o dziewczynie, wpadła dosłownie w szał. Histeryzowała, krzycząc na całe gardło: „Jeśli ją tu przyprowadzisz, zabiję ją! Zabiję tę dziwkę”. Dziwka. Mama nie zwykła używać takich słów, ale wtedy właśnie tak powiedziała. Jest bardzo chora. Może ta dziewczyna ma rację. Może należałoby ją zamknąć. Czasem nie mógł już dać sobie z nią rady, podobnie jak ie mógł uporać się z sobą samym. Mama zwykle mówi, że nadmierne zajmowanie się sobą to grzech. Że za to można smażyć się w piekle. Whisky paliła go. To już trzeci kieliszek z kolei, ale trudno, dziś naprawdę musi się napić. Dziewczyna miała rację. Jego życie nie było normalne i coraz trudniej to znosił. [R. Bloch, „Psychoza”, s. 39]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz